Ujazd Zamk Krzyżtopór - Karnawał (007)
Wycieczka autokarowaWyjazd wielodniowy: 10.02.2018 (sobota) - 11.02.2018 (niedziela)

Prowadzący:
Bogumił BorowieckiTrasy:
Jedziemy drogą nr 79 w kierunku Nowego Brzeska przez Nowy Korczyn a później drogą 752 na Staszów.Pierwszego dnia będziemy zwiedzać ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe, największej budowli pałacowej w Europie, przed wybudowaniem Wersalu, która była rezydencją rodziny Ossolińskich.
W Kurozwękach zwiedzimy pałac, byłą siedzibę rodów Kurozwęckich, Lackorońskich i Sołtyków.
Drugiego dnia kolejnym celem naszej wycieczki będą: podziemna trasa i kolegiata św. Marcina w Opatowie oraz Muzeum Porcelany w Ćmielowie . Jeżeli starczy czasu podjedziemy również do Jacentowa, gdzie znajduje się pałac Olszowskich.
Będziemy nocować w Ośrodku Wypoczynkowo – Leczniczym „Lotnik” w Staszowie, gdzie odbędzie się tradycyjny bal karnawałowy. Mile będą widziane wśród uczestników stroje karnawałowe.
Koszt wycieczki dla członków PTTK wyniesie 150 zł., a dla osób niestowarzyszonych w PTTK 160 zł. W cenie uwzględniony jest koszt noclegu, posiłków (obiadokolacja i śniadanie) oraz poczęstunku w czasie zabawy. Należne kwoty pomniejszone o wpłacone zaliczki na konto Oddziału oraz za wstępy do zwiedzanych obiektów muzealnych będę zbierał w autobusie.
Koszt zwiedzania obiektów muzealnych uczestnicy pokryją indywidualnie. Należy przygotować się na wydatek:
- Krzyżtopór: bilet normalny 6 zł., bilet ulgowy 4 zł.;
- Kurozwęki: 16 zł.;
- Opatów podziemia: członkowie PTTK 8 zł. (niezbędna leg. z opłaconymi składkami), bilet normalny 14 zł., ulgowy 10 zł.;
- Ćmielów: 20 zł.
Pozdrawiam Bogumił Borowiecki
O wycieczce:
Hura!!! jak karnawał to karnawał!!!ZA pojechało na zabawę karnawałową, nie w góry jak to bywało drzewiej, ale w woj. Świętokrzyskie, baza
w okolicy Staszowa, lasy, jeziorka. Zacznę od zabawy bo przecież po to pojechaliśmy, reszta to dodatek drożyźniany, który wymyślił Boguś! Zabawa Karnawałowa z przebierańcami i tu niestety, ze smutkiem muszę stwierdzić, że Nasze Panie poszły na łatwiznę. Ma się rozumieć, że nie wszystkie były takie, niektórymi byłem zachwycony, bez wyróżnień. Natomiast chłopy [teraz Panowie] błysnęli pomysłowością. Ha! Zdzisia, Andrzej, Marek i reprezentant klasy robotniczej. Nie obeszło się bez tekstylnych np. ława szyderców ( tym razem zdekompletowana) i trochę takich co udawali przebierańców, niech im będzie ( dobrze, że byli, choć mam do nich żal, że tak mało im się chce).
Reasumując: zabawa udana, każdy się wybawił ile chciał. Akustyka bez zarzutów, nagłośnienie bardzo dobre i Boguś poprawił repertuar, chwała mu za to!
A teraz trochę o zwiedzaniu. Zobaczyliśmy tereny w które rzadko się wybieramy, bo tylko góry i góry!!
Zobaczyliśmy wszystko wg. rozpiski, tu Boguś zadbał żebyśmy nic nie odpuścili.
Objazdówka pełna wrażeń! Każdy zobaczył co chciał, mnie się program podobał i już!!!
Jeszcze o pobycie. Zakwaterowanie Ok., wyżywienie jak dla mnie, też OK. Wszyscy spali z kim chcieli, też OK!
Parę słów o Kierowniku wycieczki, było tylko parę komunikatów, jak dla mnie, co z przykrością muszę stwierdzić, spisał się dobrze, bez specjalnych UWAG!! ( Co to za wycieczka, jak nie ma uwag do KIEROWNIKA )
Krytykus d. Tytus
Jeszcze garść informacji o wycieczce, którą Tytus super opisał.
Wycieczka pełna nowych doświadczeń i wrażeń, obrazująca złożoną historię Polski minionych wieków. Ja oczywiście szukałam jej w skałach z których wybudowano Szydłów, w lessowych podziemnych labiryntach opatowskich, w monumentalnych kościołach, w muzeum w synagodze w Szydłowie. Wrażenia estetyczne wzbogaciłam w Ćmielowie o pudrowy róż porcelany, w Kurozwękach zaś o róż pompejański pałacu, spotkanie z monumentalnymi bizonami, które nic a nic, nie były nami zainteresowane, dosłownie nas olały. A tak na marginesie lekka zimowa pogoda dopełniała te wrażenia. Z innych wieści-Irence chciano podmienić strój karnawałowy, Dziunia w podziemnych korytarzach opatowskich zgubiła 10 złotych, które ja znalazłam, ktoś zagubił się w lochach ruin Krzyżtoporu ale zdążył do autokaru. Zabawa karnawałowa nader udana- taniec z gwiazdami nierozstrzygnięty. Niestety Zdzisiu w metamorfozach ”twoja twarz brzmi znajomo " chyba trochę przed Andrzejem, który po godzinach naprawił zepsutą spłuczkę w łazience. W Ćmielowie w sklepie z porcelaną z wiadomych względów rozbolała mnie głowa. Puste rynki zwiedzanych miasteczek mówią, że najlepiej jest na krakowskim rynku, czyli u siebie.
Boguś na potwierdzenie, że nie zawłaszczył naszych pieniędzy co rusz wciskał nam do rąk bilety wstępu do zwiedzanych obiektów. Dzięki za udaną, ciekawą wycieczkę.
Aha! Zapomniałam dodać, że jest na co narzekać- za dobre jedzenie, którego każdemu wystarczyło mimo, dopisujących apetytów, brak deszczu, mrozu, zgryźliwych wycieczkowiczów, braku pieniędzy na zbytki, itp,,,,,,
Alicja M.