Zawoja

Wycieczka autokarowa
Data: 22.01.2005 (sobota)

Prowadzący:

Bartek Florczyk

Trasy:

Przejazd autobusu trasą: Światowid - Dom Handlowy Wanda - os. Tysiąclecia - Wielicka - Tisznera - Borek - Biertowice - Zembrzyce - Białka - Skawica - Zawoja Policzne.
Powrót do Krakowa tą samą trasą, wyjazd z Zawoi Policzne o godz. 16.00
Dla narciarzy - stacja narciarska Mosorny Groń inf. www.mosornygron.pl
Zdjęcia wykonali Robert Konopka i Boguś Borowiecki.

Zimą czas wycieczek górskich znacznie się zwiększa:

Trasa I: Zawoja Podryżowana – Kiczorka (Cyl Hali Śmietanowej) – Zawoja Centrum.
znaki żółte: Zawoja Podryżowana(640 m) – Mosorny Groń (1047 m) 1,15
znaki żółte: Mosorny Groń – Kiczorka (Cyl Hali Śmietanowej 1298 m) 1,00/2,15
znaki żół/nieb: Kiczorka – skrzyżowanie ze szlakiem zielonym 0,30/2,45
znaki zielone: skrzyżowanie szlaków – osiedle Krzonka 0,45/3,30
znaki zielone: osiedle Krzonka – Zawoja Centrum 1,00/4.15
suma: podejścia 650m, 20 pkt. GOT, czas 4 godz. 15 min

Trasa II: Zawoja Składy - Markowa - Markowe Szczawiny - Zawoja Policzne.
znaki zielone: Zawoja Składy - Markowa 0,25
znaki zielone: Markowa - Markowe Szczawiny (1408 m) 1,30/1,55
znaki czarne: Markowe Szczawiny (1408 m) - Sulowa Cyrhla 1,00/2,55
znaki czarne: Sulowa Cyrhla - Zawoja Lajkonik 1,00/3,55
Zawoja Lajkonik - Zawoja Policzne 0,20/4,15
suma: podejścia 560 m, 20 pkt. GOT, czas 4 godz. 15 min

Trasa III: Zawoja Policzne - Mosorny Groń - Zawoja
znaki żółte: Zawoja Policzne - Mosorny Groń 1,30
znaki nieb.: Mosorny Groń - Zawoja 1,30/3,00
suma: podejścia 400 m, 16 pkt. GOT, czas 3 godziny

ZASPY ŚNIEŻNE - NIEPOWTARZALNE PRZEŻYCIE !!!

Bielach Grażynka Haponowicz Ala Nalepka Jan
Bigos Bogdan Janik Franciszek Olender Alicja
Bigos Dorotka Janik Grażynka Potocka Bogusia
Bigos Robert lat 10 Jaśkowski Sebastian lat 9 Przywała Marylka
Bigos Tomasz lat 13 Jurkowski Stefan Richter Krystynka
Borowiecka Grażynka Kolanoś Halinka Romanowski Krzysiek
Borowiecki Boguś Konopka Robert Różycki Tadeusz
Chwaja Bogdan Kopiec Elżbieta Siniewicz Elżbieta
Derhartunian Elżbieta Kułacz Zdzisław Szafrański Tadek
Fxxxxx Aśka Kupiec Monika Tarczyńska Gosia
Florczyk Bartłomiej Lekarczyk Agnieszka Wawiórko Rysiek
Gierczyński Daniel Lekarczyk Jan Wojdyło Dziunia
Gil Krystynka Mikuś Józek Zgała Marian
Groblicka Ula Musiałkowski Zbyszek Zondiuk Jan Alli Szakal

O wycieczce:

Dziunia Wojdyło:
W sobotę 22 stycznia jest kolejna wycieczka, tym razem do Zawoi, uczestnikami są starzy turyści (oczywiście młodzi duchem, żądni wrażeń). Wędrówka nasza powinna rozpocząć się od żółtego szlaku w Policznem lecz przez nieuwagę rozpoczęła się wzdłuż wyciągu narciarskiego na Mosorny Groń. Tam robimy sobie małą przerwę na posiłek i ruszamy dalej w kierunku Hali Śmietanowej, przetartym szlakiem żółto-niebieskim. Idąc przenosimy się w krainę baśni, którą przygotowała nam natura. Na skutek dużych opadów, gałęzie drzew pod ciężarem śniegu kłaniają się nam nisko. Po dwóch godzinach marszu droga staje się coraz trudniejsza, zastanawiamy się czy nie wrócić na Mosorny. Nagle słyszymy głosy zbliżamy się i własnym oczom nie wierzymy, nasze orły są tu w śniegu po pachy. Jak się okazało zawrócili z trasy na Halę Krupową z powodu trudnych warunków. Od tego momentu dalszą część trasy przemierzamy w warunkach ekstremalnych w kierunku Zawoi Centrum. Szlak przecierają dwa ratraki bardzo dobrej marki "Stefan i Rysio". Na godz. 15 schodzimy do Centrum zupełnie przemoczeni, ale bardzo zadowoleni. Na autobus czekamy w Zawojance przy ciepłym kaloryferze. Dziękuję całej grupie za wspólną wędrówkę a w szczególności Stefanowi i Rysiowi.


Dorotka Bigos i Agnieszka Lekarczyk:
Za oknami autobusu stado sarenek, a to przecież jeszcze Kraków. Na Markowej śnieżnie - biało. Początek piękny. Jasiu opowiada o niedźwiedziach zjadających dobre i grzeczne dzieci. Nie przyszły i nie zjadły. Droga śnieżna. Po chwili szałas. Myślałam, że to już schronisko ale trochę za małe. Krótka przerwa. Idziemy dalej w górę, w górę, w górę... Pytam czy jest droga w dół - niestety. Pan mąż wyprzedził nas znacznie na szlaku. Zostajemy we dwie. Spotykamy dwóch obcych panów. Idziemy, chwilę razem. Potem nawet obcy nas zostawiają. Męczymy się razem Dorota i Agnieszka. Nagle dwóch przystojnych, znajomych panów. Bogdan informuje, że zabłądziliśmy, trzeba się wrócić w dół i poszukać szlaku. Ciśnienie 200/150. Ujawnia się instynkt mordercy. Nagle co to ? Pies szczeka. O Bóg istnieje. Schronisko na Markowych Szczawinach. Jesteśmy uratowane. Kanapeczki, ciepła herbatka, żyjemy. Dzieci szukają ubikacji, braki w nauce, nie wiedzą kółko czy trójkąt. Może Pani matematyczka ze SP 47 nie przeczyta wrażeń. Idziemy w dół szlakiem czarnym, śnieg po kostki, po kolana, po pas, po pachy. Na pierwszym przystanku w szałasie modyfikacja butów, zostałam obdarzona obuwiem chirurgicznym plus jedną sznurówką, drugą zdobyłam z kurtki męża. Idziemy, idziemy i idziemy... Słychać odgłosy cywilizacji. Jest nasz piękny, wymarzony, biały autobus. Jeszcze małe co nieco. Jedziemy: kierunek cieplutkie, suche łóżeczko w Krakowie. Docieramy cali, czy zdrowi to się okaże. Zapisaliśmy się na następną wycieczkę.
Marzenia: zamykam oczy i... śniegu po pachy, ciepłej kiełbachy, wina trzy skrzynki i... butów, butów, butów.... Bigoski z Golikówki.

Franio Janik:
Zawoja powitała nas słonecznym porankiem. I tylko tyle było słońca, już wkrótce zapanowała śnieżyca. Podczas, gdy grupa dreptaków wyruszyła w góry przecierać szlaki, siedmiu wspaniałych narciarzy ruszyło na stok. Kolej linowa najnowszej generacji - 4 osobowa kanapa. Długość wyciągu - 1420 m. Stok trochę wymagający umiejętności narciarskich. W kasie pierwszy szok: bilet dzienny kosztował 60 złotych + 25 złotych kaucja. Za chwilę okazało się, że najlepszą część stoku zajął pan Zielonacki ze swoim Family Cup. Dla narciarzy pozostała wąska rynna. Tam tworzyły się korki i miały miejsce wywrotki. Poza tym warunki typowo zimowe. Jak zwykle ratraki zaskoczyły opady śniegu. Musieliśmy sobie przypomnieć, jak to się jeździ w kopnym śniegu. Ale zabawa była przednia. Prawie wszyscy byli pierwszy raz na nartach w tym sezonie. O godzinie 14 nastąpiła przerwa techniczna - to była woda na nasz młyn. Wyczerpani, ale z butnymi minami poszliśmy do kasy żądać zwrotu pieniędzy. Nie na darmo. Dostaliśmy zwrot połowy karnetu. W dobrych nastrojach udaliśmy się na piwo. Przy okazji udało nam się obejrzeć skoki Adama Małysza.

Zdjęcia:

Zawoja 22.01.2005 00:00


Komentarze:

brak

Dodaj komentarz:





« Wróć do listy wycieczek