Wielka Racza

Wycieczka autokarowa
Wyjazd wielodniowy: 25.02.2006 (sobota) - 26.02.2006 (niedziela)

Prowadzący:

Stefan Jurkowski

Trasy:

Trasy:
Sobota: Rycerka Górna (Kolonia) (żółty) - Wielka Racza (1236 m) - L'aliky (Słowacja) - Marguśka (Słowacja) - powrót tym samym szlakiem.

Niedziela: Zwardoń (czerwony) - Schronisko PTTK (czarny/czerwony) - Rachowiec (954 m) (czerwony) - Sól.

Nocleg w PTSM - Rajcza Nickulina.

Uczestnicy:
Adamczyk Zuzanna
Bielach Grażynka
Boczarska Dorotka
Borowiecka Grażynka
Borowiecki Boguś
Chorabik Tytus
Chwaja Boguś
Chwaja Renia
Cieplak Basia
Czuła Ada
Fxxxxx Aśka
Gierczyński Daniel
Groblicka Ula
Janik Franek Janik Grażynka
Jurkowska Gosia
Jurkowski Stefan
Kolanoś Halinka
Konopka Ewa
Konopka Robert
Kujawska Krystynka
Kwinta Grażynka
Lekarczyk Agnieszka
Lekarczyk Jan
Maruszczak Basia
Musiałkowski Zbyszek
Olender Alicja
Pawulski Krzysiek Potocka Bogusia
Richter Krystynka
Sapok Alicja
Sapok Zygmunt
Siniewicz Elżbieta
Stankiewicz Ewa
Stojakowski Jurek
Śliwa Danusia
Tarczyńska Gosia
Tokarski Zyga
Wiącek Ania
Wojdyło Dziunia
Zondiuk Jan
Alli Szakal

O wycieczce:

BAL KARNAWAŁOWY Rajcza 25 luty 2006
Ja jestem królewna Śnieżka, która z krasnalami mieszka.
W bajce dla dużych i dzieci, tam gdzie rzadko słonko świeci.
Aura skóry mi nie pieści, więc wyglądam na czterdzieści.
Choć liczę połowę z tego od roku dwutysięcznego.
Sylwetkę nam strasznie chudą, a to dzięki krasnoludom.
Jest ich dużo jak psów w psiarni, buszują mi po spiżarni.
Palcem wskazywać nie trzeba, który zjada dużo chleba.
Ciastek lodów i kiełbasek, robi się za krótki pasek,
Aby ścisnąć nadmiar tuszy, by się w głowie mózg poruszył.
Zanim oddam się zabawie, krasnoludki Wam przedstawię.
Szef krasnali "Wielki Gburek", taki zgrabny jak ogórek.
Ma sto w klatce, w biodrach, w talii, równy chłop i tym się chwali.
Samotnik od urodzenia, zawsze stronił od jedzenia.
Mówi, że go żarcie brzydzi, chyba je gdy nikt nie widzi.
Z płynów pija dużo wody, zwłaszcza latem dla ochłody.
Ani wódki, ani piwa, więc rozumu nie ubywa.

Drugi bliźniak lecz nie z kaczek, to mały "Jaś Ponuraczek".
Nigdy się nie śmieje szczerze, i wszystko na serio bierze.
Bardzo brzydkie ma nawyki, fałszuje kartę metryki.
Odejmuje sobie latek, wie o tym świat i półświatek.
Ja mam wiadomości takie, że ma sto dwadzieścia z hakiem.
Niedużo jak na krasnala, więc korzonek nie nawala.
Czupryna bujna nie siwa, pod czapeczką ją ukrywa.
Włosów prawie sto czterdzieści, ledwo się pod czapką mieści.
Znany jest ze zdrowej diety, woli marchew niż kotlety.
Ni kiełbasy ni golonek, tylko pietruszki korzonek,
Selery, rzepa, buraki, to ulubione przysmaki.
Z dala mija z piwem budki, ma ogromny wstręt do wódki.
Z Gburkiem mają wspólne cechy, nie rozumiem skąd te śmiechy ?
Jakby jabłko przepołowił, chyba są jednojajowi.

Trzeci krasnal "Szczapa" zwie się, też mieszka w bajkowym lesie.
Ktoś zapyta Szczapa ? Czemu ? Chudy był ćwierć wieku temu.
Krasnal szczapą był za młodu. ale z wiekiem puchnął z głodu,
Bo nie lubił czekoladek i mizerny jadł obiadek.
Łyżkę kaszki na śniadanie, nocą na głodnego spanie.
Czasem jabłko na deserek, a od święta kozi serek.
Kiedy w domu niedostatek, gdy się ma 12 dziatek,
To się ze zmartwienia nie je, i z głodu brzuszek pęcznieje.

Czwarty krasnal choć lubiany, jest od dawna Płaczkiem zwany,
Bo biadoli, wciąż biadoli, głowa już od tego boli.
Słońce świeci, świat się śmieje, a on łez strumienie leje.
"Malkontenci” już od świtu, że świat cały jest do kitu.
Nieodpowiednia pogoda, że z azbestem w kranie woda,
Że pismaki jak psów sfora, niszczą ojca dyrektora.
Ze w Wehrmachcie ktoś miał dziada, popyt na mohery spada.
Płaczek do śmiechu nie skory, pod oczami od łez wory.
Ze zgryzoty włos wypada, i cera się robi blada.
Dręczą go problemy świata, że zagrypiony azjata.
Jedno Płaczka cieszy skrycie, cudownie umila życie,
Myśl: "czaplę wirus dopadnie ". Oj nieładnie! Oj nieładnie!


Jeszcze chwila i pomału, zbliżymy się do finału.
Nim wpadnę w niemocy dołek, piąty krasnal zajmie stołek.
Nazywa się Rozrabiaka, postura mizerna taka.
Opowiadał mi król tato, że siłę miał jak gladiator.
Gburek gnał go do roboty, wydusił zeń siódme poty.
Przy robocie więc zmarniało, kiedyś muskularne ciało.
Jego skromność to pozory, zawsze był na władzę chory.
Jak odzyska siły chłopie, wiceprezesa wykopie.
Któremu brak wyobraźni, i już drugi rok się błaźni.
0 krytykę chłop się prosi, nochal czerwony obnosi,

Szósty krasnal to Cwaniaczek, sam sobie uszył kubraczek.
Chociaż straszny leń jest z niego, i w ogóle do niczego.
Nie upiecze chleba w domu, ale często po kryjomu.
Szczapie cwibaki podkrada, i łapczywie wszystko zjada.
Odżywia się wciąż niezdrowo, je owsiankę na surowo.
Nie chce mu się w piecu palić, przeziębionych mam krasnali.
Stawiam wszystkim bańki cięte, parzę lipę, senes, miętę.
Huk roboty! Brak mi czasu, ten z plecakiem hyc do lasu.
Jakby wsiadł na parę koni, Ponurak go nie dogoni.
Nóżki zdrowe ma Cwaniaczek, taaakie długie - jak u kaczek.
Chodzi szybko, bo jest młody, jeszcze nie ma siwej brody,
Nie łapie go w boku kolka, o rok młodszy jest od Bolka.
Ten już sto zakończył w lutym, jeszcze chodzi lecz na skróty.
Przykro patrzeć jak staruszek, dźwiga dość pokaźny brzuszek.
Wzrok miał dobry - juz nie taki, zaćma daje się we znaki.
Żyje sobie w głuchej ciszy, na prawe ucho nie słyszy,
Lewe ledwo łowi dźwięki, bo bębenek ma zbyt cienki.
Płynnie mówić nie jest w stanie, przyplątało się jąkanie.
Zęby ma! To nie są brednie, ostały się cztery przednie.
Dwa dziurawe, a dwa całe, wszystkie jak kieł słonia białe.
Kręgosłup się jeszcze zgina, literę „S” przypomina.
Ta przypadłość jest niewielka, dupka trzyma się na szelkach.
Najpiękniejsze to ma nogi, na każdej po dwie ostrogi.
Żadem kogut takich nie ma, święta prawda, żadna ściema.
Takich nóg na rajdy szkoda, w kolanach bulgocze woda.
Czysta, jak najczystsze łezki, a w biodrach endopretezki.
0 rękach nic nie mówiłam? W rękach Herkulesa siła,
Tkwiła już pół wieku temu, potem nie wiadome czemu,
Powiedzieć się tego boję, przyszedł gościec, zrobił swoje.
Nie ma w tym Bolkowej winy, więc nie dręczę starowiny.
Proszę, by nie podarł w złości, mojej radosnej twórczości.
Słonko niech mu długo świeci, i prędko się nie rozleci.
Niech się stara trzymać w kupce, a dziś wycina hołubce.
Siódmy krasnal to Chichotek, zawsze skory jest do psotek.
Lubi ciągnąć za warkocze, i chichocze, i chichocze!
Jeśli nie dam mu pieluchy, to w kroku nie zawsze suchy.
Trzpiot z niego i szaławiła, i w tym urok tkwi i siła.
Spoglądam spod rzęs firany, toż to Bolek wykapany.
Tylko młodszy o pół wieku, i bądź tu mądry człowieku!

I pisz przygłupawe rymy. Koniec. Kropka, już kończymy.
Narozrabiało się trochę, pojutrze się będę korzyć,
A to co dziś przeczytałam, proszę między bajki włożyć.
Ada Czuła

Krystyna Kxxxxxxx:
Wesoły autobus szczęśliwie dojechał do Rycerki Górnej. Wyruszyliśmy żółtym szlakiem na Wielką Raczę (1236 m). Orły - sokoły zdobyły szczyt już po 90 minutach. W schronisku bucha żar od kominka a uczestnicy wycieczki z PTT Tarnobrzeg i Sandomierz reklamują żurek z grzybami. Atmosfera robi się gorąca, studzi ja tylko zimne piwo. Jeszcze podziwianie ośnieżonej okolicy z platformy widokowej - widoczność przy słoneczku 360 stopni. Czeka nas dojazd do Schroniska Młodzieżowego w Rajczy, 3 kilometry jazdy tyłem. Kąpiel, makijaż i przygotowanie karnawałowych kreacji. Pierwsza na balu przybywa Królewna Śnieżka ze zgrają hałaśliwych, barwnych krasnoludków. Pojawia się Królowa Nocy, Wiosna, Dzwoneczek, powabna Cyganka, MM Miss-ka 19,99 zł, Jagienka, Gawrosz, Klaun Stefan i Klaunica Renata. Trwa sesja zdjęciowa, strzelają flesze. Potem rozpoczyna się szampańska zabawa. Żałujcie, że Was nie było - pełny odlot.

Zdjęcia:

Wielka Racza 25.02.2006 00:00


Komentarze:

brak

Dodaj komentarz:





« Wróć do listy wycieczek