SOBOTA 13 czerwca
Wyjazd z parkingu obok dawnego kina Światowid o godzinie 6:30 i przejazd w kierunku Zakopianki z przystankami: DH Wanda, ul. Wiślicka, ul Powstańców Wielkopolskich.
Trasa przejazdu: Kraków – Chyżne – Dolny Kubin – Terchowa. Przyjazd do Terchowej godz. 11:00.
Trasa piesza:
szlak niebieski: Biely Potok-Hotel Diery (570 m.) – Ostrvne (620 m.) 0:25 h
szlak żółty: Ostrvne – Nove diery –Podżiar (715 m.) 0:50 h
Podżar – Horne diery – Pod Palenicou 0:45 h
szlak zielony: Pod Palenicou – sedlo Vrchpodżiar (745 m.) 0:30 h
sedlo Vrchpodżiar – Boboty (1092 m.) – Tiesnavy (575 m.) 2:20 h
Razem 4:50 h
NIEDZIELA 14 czerwca
Wyjazd na trasę godz.: 7:30 Trasa piesza:
szlak zielony: Tiesnavy – Male Noclahy (1000 m.) 1:00 h szlak żółty: Male Noclahy – Sokolie (1172 m.) – Sedlo Prislop (916 m.) 1:30 h
alternatywnie:
szlak niebieski: Stary Dvor (739 m.) – Sedlo Prislop (916 m.) 0:45 h
wspólnie:
Sedlo Prislop – Baraniarky (1270 m.) – Male Sedlo (1177 m.) –
Kravarske (1381 m.) – Sedlo za Kraviarskym (1230 m.) 2:00 h
Sedlo za Kraviarskym - Chrapaky 0:30 h
szlak żółty: Chrapaky – Sedlo Bublen (1511 m.) 0:20 h
szlak czerwony: Sedno Bublen – Hrana Velkeho Krivana (1660 m.) 0:30 h
Hrana Velkeho Krivana - Velky Krivań (1709 m.) 0:10 h
Velky Krivań – Snilovske Sedlo (1524 m.) 0:15 h
szlak niebieski: Snilovske Sedlo – Chata Vratna (735 m.) 1:00 h
Razem 7:15 h
Alternatywnie 5:30 h
Istnieje możliwość wyjazdu kolejką na Snilovske Sedlo lub zjazdu.
Jest możliwość skrócenia trasy z Sedlo za Kraviarskym do Stara Dolina.
PONIEDZIŁEK 15 czerwca
Wyjazd na trasę godz.: 7:30
Trasa piesza:
szlak zielony: Stefanova (625 m.) – Sedlo Medziholie (1185 m.) 1:35 h
szlak czerwony: Sedlo Medziholie –Stoh (1607 m.) 1:15 h
Stoh – Stohove Sedlo (1230 m.) 0:30 h
Stohove Sedlo – Poludnovy Grun (1459 m.) 0:45 h
Poludnovy Grun – Sedlo za Hromovym (1606 m.) 0:45 h
Sedlo za Hromovym – Chleb (1645 m.) – Snilovske Sedno (1524 m.) 0:55 h
Szlak niebieski; Snilovske sedlo – Chata Vratna (735 m.) 1:00 h
Razem 6:00 h
Istnieje możliwość wyjazdu kolejką na Snilovske Sedlo lub zjazdu.
Jest możliwość skrócenia trasy z Poludnovy Grun do Chata na Gruni i zejście do Stary Dvor.
WTOREK 16 czerwca
Wyjazd na trasę godz.: 7:00
Trasa piesza:
szlak zielony: Biely Potok Hotel Diery – Maly Rozsutec (1343 m. – Sedno Zakres (1229 m.)
– Sedlo Medzirozsutce 2,45 h
alternatywnie
szlak niebieski: Biely Potok Hotel Diery (570 m.) – Ostrvne (620 m.) 0:25 h
Ostrvne – Podżiar (715 m.) 0:25 h
Podżar – Horne Diery – Pod Palenicou 0:45 h
Pod Palenicou – Tesna Rizna – Pod Tanecnicou (1186 m.) –
Sedlo Medzirozsutce (1200 m.) 0:35 h
szlak zielony: Sedlo Medzirozsutce – Maly Rozsutec (1343 m.) – Sedlo Medzirozsutce 0:45 h
wspólnie
szlak czerwony: Sedlo Medzirozsutce – Velky Rozsutec (1610 m.) 1:15 h
Velky Rozsutec – Sedlo Medziholie (1185 m.) 1:00 h
szlak zielony: Sedlo Medziholie – Stefanowa (625 m.) 1:15 h
Razem 6:15 h
Alternatywnie 6:25 h
Istnieje możliwość skrócenia trasy.
O wycieczce:
Dzień pierwszy.
Początek sz.nieb. z Biely Potok „nasze Homole” ale Nové diery sz.żółty to coś co warto było zobaczyć. Szum spadającej wody gra mi w uszach do dziś. Fontanny wody dały oczom tyle impulsów na sekundę że zapomniałem o Bożym świecie. Opuszczamy ten kawałek ziemskiego raju kierując się na Boboty sz. zielonym. Szlak kończy się zejściem z łańcuchami i klamrami do drogi Chata Vratna – Terchova. Jest potok Varinka można zażyć kąpieli i wymoczyć strudzone nogi.
Autokar zawozi nas do miejsca zakwaterowania.
Dzień drugi.
Dojazd do Chata Vrátna dolna stacja. Wyjazd na górną stacje za jedyne 8,5 EU /bilet w obie strony dla seniora/. Na dole słyszę o wielkich planach. Na pytanie „ a ty dokąd?”-odpowiadam nie wiem.
Wszystkiego nie da się zwiedzić. Wybieramy wejście na Velký Kriváň /1708/. Schodząc dołączają do nas Danusia i Basia wyznaczamy trasę i w drogę. Sz. czerwony do sedlo Bublen /1510/ sz.zielony do sedlo na Koni /1170/, sz.żółty do Chrápaky /1417/ i dalej sz. nieb. do stacji górnej kolejki. Tu robimy postój techniczny Misia Puchatka czyli „co nie co” i wylewamy wrażenia z trasy.
Na trasie piękne widoki na dolinę rzeki Váh i Žiline, Malý Kriváň na górki przez które szli nasi Koleżanki i Koledzy – Kraviarskie /1310/, Zitné /1264/, Baraniarky /1269/ z zejściem sz. nieb.
do Starŷ dvor /miało być dalej/. Ale były osoby które przeszły pasmo Sokolie /1171/- brawo dziewczyny. Prezes jak prawdziwy Jánošik pokonał „Zbójnicki chodnik'', /donoszę to Tytusowi/ ponoć była z nim Haneczka ale ja tego nie widziełem. Brawo Barbara.
Za rok może i ja bym spróbował ......
W bazie po staremu, potravine samemu przyrządzić i biegiem na zajęcia w grupie.
Dzień trzeci.
Jedziemy do Ŝtefanová.
Wybieramy się na sz. zielony na sedlo Medziholie/1185/, czer. Na Stoha/1607/, Poludňowý grúň/1230/ zejście do Chata na grúni /969/. Na przełęczy jeszcze pięknie ale czym wyżej na Stoha wychodzimy i oglądamy się na Velký Rozsutec /jutro mamy go zdobywać/daje nam do myślenia, nie będzie łatwo. Pojawiają się czarne chmury i słychać grzmoty nad Velkým Rozsutcem. Zdobywamy Stoha i szybko schodzimy w sedlo po czym znów w góre na Poludňowý grúň. Pomalu w dol – żółty szlak -stromo, kije są potrzebne, podłoże to trawy i te chmury nad nami. Za nami wchodzi mgła na zbocze jakby chciała powiedzieć “to mój teren”. Jeszcze trochę wysiłku i chowamy się przed małym deszczem w schronisku. Odprężenie i refleksja-góry są piękne i niebezpieczne. Przekonujemy się o tym za chwile schodząc żółtym szlakiem do dolnej stacji kolejki Chata Vrátna. Dopada nas ulewa z grzmotami a schodząca woda po zboczach przybiera na sile
z minuty na minute. Mokrzy, zmęczeni docieramy do autokaru. Z góry zjechała kolejką następna grupa. Jedziemy do Stefanowa po grupkę która szła w odwrotnym kierynku jak my. Mają swoje przeżycia w trudnym terenie.
Jedziemy do bazy suszyć się i odpoczynać. Jutro ma być lepiej.
Dzień czwarty.
Jedziemy do Ŝtefanová.
Wszyscy mieli plany na ten ostatni dzień, tak mi się wydawało kiedy słuchałem gry mowy ludzkiej.
Ktoś zaczepił mnie pytaniem-a ty dokąd idziesz?. Odpowiedziełem śmiało-nie wiem. Mam dzisiaj teorie nie praktyke. I stało się. Grupy wyruszyły na planowane szlaki krótkie, długie, niskie, wysokie,a ja cóż – teoria.
Mapa na stół podumałem i kieunek sz. niebieski na Grúň. Czasu miałem całe pięć godzin. Dojście do schroniska zajęło mi 1h 15min /pomalu/. W schronisku uzupełnienie płynów /pomalu/ 30min.
Myślałem i nic nie wymyśliłem. Został mi do wyboru jedem szlak niebieski zejście do Starý dvor.
Poprzedniego dnia była propozycja zejścia tym szlakiem ale ja zdecydowałem się schodzić żółtym. Czemu nie wiem-intuicja. Szlak niebieski był dłuższy o 30 min a więc różnica wniesień większa. Patrząc na przecinanie szlaku na poziomicach świadczyło o stromości zejścia, nic więcej nie można było wywnioskować. Na miejscu doświadczyłem zagrorzenia jakie niósło w dniu poprzednim zejście tym szlakiem w strugach deszczu. Podłorze iłowe, liściaste, dużo stopni drewnianych na dodatek na końcu szlaku urwana trawersa szlaku. O wypadek byłoby nie trudno. Ale to teoria którą sprawdziłem w praktyce i moje subiektywne oceny.
Za to ze szlaku bardzo ładne widoki na doline za Kraviarskim, Kraviaskie /1310/ Velkie sedlo/1193/ Zitne/1264/ Male sedlo/1176/ Baraniarki/1269/ sedlo Prislop/916 i wystające skały pasma Sokolice z najwyższym szczytem /1171/. Potok Varinka szumiał na dolu więc przysiałem na kamieniu i troche posłuchałem jego mowy.
Wlokłem się drogą w kierunku Ŝtefanová i myślałem jak mi ta teoria łatwo w nogi wchodzi.
Podziwiałem Velký Rozsutec po lewej stronie a Stoha po prawej i jak łatwo być w siódmym niebie.
Myślałem że będę sam w Ŝtefanová a tu tyle ludzi i propozyca na syr prażony.
Był w Chata vo Vyhnanej – polecam.
Bogumiłowi dziękuje i oceniam wycieczke na piątke w starym systemie szkolnictwa z 58 roku.
Później weszły oceny w serduszku, z paskiem i inne.
Proszę Moniczke i mnie zapisać na przyszły rok na liście pod nr trzy i cztery. Jeden dwa -wiadomo kto ma.
Andrzej
Nareszcie powróciła Fatra! Dwuletnia przerwa spotęgowała tęsknotę za górami "zza miedzy", bo mają w sobie urzekające piękno dlatego nie sposób na nie zobojętnieć i o nich zapomnieć. Cztery dni wędrowania urozmaiconymi (miejscami karkołomnymi) trasami, niełatwe lecz atrakcyjne; z łańcuchami, klamrami, drabinami. Sporo wysiłku kosztuje dotarcie na szczyt w zamian ogromna radość, satysfakcja i najpiękniejsze widoki, upojne zapachy górskich łąk i ziół. Nad nami błękit nieba, bywa, że z nienacka pojawiają się bure, ponure chmury a z nich ulewa, błyskawice, srogie grzmoty. Niestety, w czerwcu na Fatrze takie zjawiska zawsze nam towarzyszą - dla nas to norma.
Oczywiście, że nie obyło się bez małych "atrakcji". W pierwszym dniu dwie; złamanie kilkuosobowej ławy w ogródku knajpki i zamiana bagaży. Do pierwszego zdarzenia doprowadza koleżanka recydywistka. Na swoim koncie ma już trzy złamania: łóżka piętrowego, huśtawki a teraz ławy (na marginesie dodam, dwukrotnie połamała nogi w górach). Dziwna przypadłość dopada biedaczkę, więc bardzo proszę uważajcie na nią, jest nieprzewidywalna w turystycznych zmaganiach! Druga dowcipna sytuacja - bliźniaczo podobne walizki różnią się od siebie nieznacznie wielkością, więc o pomyłkę nietrudno. Konsternacja, zamieszanie trwają krótko. Na szczęście wszystko kończy się "happy andem" a właścicielki odzyskują zawieruszone zguby i wraca im humor.
Emocje odeszły, pozostał real i dywagacja; czy to możliwe, by za obolałe nogi, ogromny wysiłek, wylany pot musimy zapłacić? Robotnik za pracę fizyczną (nie zawsze mozolną) otrzymuje wynagrodzenie, my za naszą ciężką słono płacimy, nie tylko w złotówkach. To specyficzna przypadłość, dziwaczna anomalia i należy coś z nią zrobić! Sensownym rozwiązaniem to zdecydowane STOP szwendaniu się po górach. Znam siebie, naszą turystyczną ferajnę i wiem, że już na wieki skazani jesteśmy na tę "niedorzeczną przypadłość" - a co tam, jakiegoś "bzika" trzema mieć, lepszy taki niż gorszy!
Reasumując, udało się - było świetnie, a na trasach czuliśmy się zaopiekowani przez prowadzących. I oby tak zawsze.....
Marylka