(15:50 23.09.2013)
A my studenci po czterdziestce,/jak mawiał nasz św.p. przyjaciel Marian/ t.j.pięć osób oraz Bartek z Jolą wybraliśmy inny wariant /dolinki są urocze,ale nam znane/,a mianowicie trasę na Prosećne 1372m.Bez "kamoli",ale za to w pierwszej części z widokami na na dolinę Sverad,Prosiek,Velke Borove /z naszym autokarem w tleo oraz emocjami ze szlakiem zielonym,który zdaniem jednego z kolegów ginie,więc zrezygnowani zawróciliśmy.tymczasem inny kolega,mający "sokole oko"wypatrzył szlak-właśnie tam,gdzie podobno zginął.Poszliśmy więc spokojniepodziwiając widoki na dolinę i przeciwległe zbocza Diela i Grunia.I tu atrakcja: ślad misia na błotku!!!Ale my się nie boimy,my wiemy,że przy ewentualnym spotkaniem z nim: nie karmić,nie uciekać-tylko spokojniutko,pomalutku się wycofać i wtedy on /t.j.misiu/ na pewno nas nie zaatakuje.Ale kawałek dalej nowa ciekawostka:rozkopana pszczela barć-wokół poniewierają się plastryi i pszczółki się uwijają/Bartek sfotografował/.No i kto to zrobił? Na 100% miś!!! A my dzielnie dalej w górę.Na polanie odpoczynek;ale zimno.Ruszamy więc i kiedy myślimy,że szczyt tuż,tuż okazuje się,że to początek b.stromego podejścia ,w dodatku poprowadzonego na przełaj przez las.wspinamy się mozolnie,a szczyt nam ucieka i ucieka.No wreszcie go dopadamy:kamienisty,szpiczasty stożek.Niestety dużo chmur i widoki blade,zamglone.Zejście na drugą stronę góry rozpoczął nasz kolega-"zielony szlaczek".Po chwili wrócił,bo szlaku nie ma-stwierdził.Wyobraźcie sobie,że szlak się znalazł.Nie zgadniecie gdzie?Między nogami siedzącego Bartka!!! Zejście było miłe,ścieżka spokojna;potem trochę błotka i stromizny,ale na płaskiej ścieżce od Svoradnej-odetchnęliśmy-Velke Borove tuż,tuż-40".Tam jest pensjon i złoty bażant 20" do odjazdu.No więc napojeni,znieczuleni wsiedliśmy do autokaru.
W podróży powrotnej spotkało mnie coś b.dziwnego-utrata przytomności-karetka,SOR itd.Teraz jest ok.Tą drogą dziękuję b.b.serdecznie wszystkim OSOBOM,które mi pomogły w b.trudnym momecie życia.A szczególnie:Ninkę /która opiekuje się mną,jak siostrą/,Dorotkę,Elę,Roberta,Bartka,Zbyszka.Wiem,że inni wspoierali mnie też psychicznie.WSZYSTKIM b.wielkie dzięki!!!
W podróży powrotnej spotkało mnie coś b.dziwnego-utrata przytomności-karetka,SOR itd.Teraz jest ok.Tą drogą dziękuję b.b.serdecznie wszystkim OSOBOM,które mi pomogły w b.trudnym momecie życia.A szczególnie:Ninkę /która opiekuje się mną,jak siostrą/,Dorotkę,Elę,Roberta,Bartka,Zbyszka.Wiem,że inni wspoierali mnie też psychicznie.WSZYSTKIM b.wielkie dzięki!!!