Orawa, Góry Choczańskie

Wycieczka autokarowa
Data: 22.09.2013 (niedziela)

Prowadzący:

B. Florczyk

Trasy:

Wyjazd dnia 22.09.2013 (niedziela) o godz 6.30 spod dawnego kina Światowid.
Trasa autobusu będzie prowadzić przez Oravice do Velke Borove, co daje dodatkowe możliwości odbycia indywidualnych wycieczek w Pasmo Skoruszyńskie, lub na Siwy Wierch w Tatrach, czy też pozostania w samych Oravicach i skorzystania z tamtejszych basenów termalnych, plus ewentualnych spacerów po okolicy.
Celem naszej wycieczki będą okolice Prosiecznego tzn. samo Prosieczne lub doliny Kwaczańska i Prosiecka, czy też pętelka z Velke Borove do Malatiny i z powrotem, szlakami : niebieski - zielony - zółty - czerwony.

O wycieczce:

Góry Choczańskie
Wycieczka łatwa lekka i przyjemna - podkreślić wężykiem.
Bartek jak zwykle zaplanował pięknie 3 trasy a 3 dopowiedział, zmieścił się w normie ! Ucha !!!
Tak to wszystko zamącił, że wiara poszła na troszkę dłuższą, ale łatwiejszą, bo dolinkami ( no tośmy się nabrali).
Na początku uformowała się grupka latająca (nie mylić z latawicami) - próbowałem się załapać, ale gdzie tam, zgubili mnie na pierwszym zakręcie. Litościwie przygarnęła mnie Nina i holowała na trasie. Muszę donieść, że grupa latająca nie bardzo mogła biec, bo zawadzili o bar przydrożny ( mnie tam nie było – niestety !)
Tyle dywagacji na temat ogólny. Teraz coś o dolinkach pozytywnego i przyjemnego (tak myślę).
Bartek: Dolina Kwaczańska jest jedną z najpiękniejszych dolin w Górach Choczańskich.
Ja: Szliśmy borem, lasem, borem, lasem przysiadając czasem - i przeszliśmy ( Dzięki Bogu)
Bartek: Dolina Prosiecka jest moim zdaniem najpiękniejszą doliną w Górach Choczańskich
Ja: Przeszedłem po kamolach, po drabinach oglądając własne buty zamiast rzadkich okazów fauny ,flory itd. , których nie miałem szans zobaczyć bo inaczej to bym się wyp… i tak się potknąłem zdrowo !!!
Na trasie Marek mi pomógł 2 razy, Robert 1 raz. Mam nadzieję, że w Niebie im to wynagrodzą. Wyobraźcie sobie ludzie, że wszyscy tę lekką, łatwą trasę przeszli i nawet nie spóźnili się na odjazd.
PS. Na moje usprawiedliwienie, jeżeli coś nie zauważyłem na trasie (co było w rozpisce), nie moja wina. Widzę tylko na jedno oko, drugie mają mi poprawić w 2016 roku i wtedy wszystko będę widział pozytywnie, a nie przyczepiał się niesłusznie do Kierownika wycieczki.
Krytykus d.Tytus .

Zdjęcia:

Orawa, Góry Choczańskie 22.09.2013 11:18


Komentarze:

Basia C.   (15:50 23.09.2013)
A my studenci po czterdziestce,/jak mawiał nasz św.p. przyjaciel Marian/ t.j.pięć osób oraz Bartek z Jolą wybraliśmy inny wariant /dolinki są urocze,ale nam znane/,a mianowicie trasę na Prosećne 1372m.Bez "kamoli",ale za to w pierwszej części z widokami na na dolinę Sverad,Prosiek,Velke Borove /z naszym autokarem w tleo oraz emocjami ze szlakiem zielonym,który zdaniem jednego z kolegów ginie,więc zrezygnowani zawróciliśmy.tymczasem inny kolega,mający "sokole oko"wypatrzył szlak-właśnie tam,gdzie podobno zginął.Poszliśmy więc spokojniepodziwiając widoki na dolinę i przeciwległe zbocza Diela i Grunia.I tu atrakcja: ślad misia na błotku!!!Ale my się nie boimy,my wiemy,że przy ewentualnym spotkaniem z nim: nie karmić,nie uciekać-tylko spokojniutko,pomalutku się wycofać i wtedy on /t.j.misiu/ na pewno nas nie zaatakuje.Ale kawałek dalej nowa ciekawostka:rozkopana pszczela barć-wokół poniewierają się plastryi i pszczółki się uwijają/Bartek sfotografował/.No i kto to zrobił? Na 100% miś!!! A my dzielnie dalej w górę.Na polanie odpoczynek;ale zimno.Ruszamy więc i kiedy myślimy,że szczyt tuż,tuż okazuje się,że to początek b.stromego podejścia ,w dodatku poprowadzonego na przełaj przez las.wspinamy się mozolnie,a szczyt nam ucieka i ucieka.No wreszcie go dopadamy:kamienisty,szpiczasty stożek.Niestety dużo chmur i widoki blade,zamglone.Zejście na drugą stronę góry rozpoczął nasz kolega-"zielony szlaczek".Po chwili wrócił,bo szlaku nie ma-stwierdził.Wyobraźcie sobie,że szlak się znalazł.Nie zgadniecie gdzie?Między nogami siedzącego Bartka!!! Zejście było miłe,ścieżka spokojna;potem trochę błotka i stromizny,ale na płaskiej ścieżce od Svoradnej-odetchnęliśmy-Velke Borove tuż,tuż-40".Tam jest pensjon i złoty bażant 20" do odjazdu.No więc napojeni,znieczuleni wsiedliśmy do autokaru.
W podróży powrotnej spotkało mnie coś b.dziwnego-utrata przytomności-karetka,SOR itd.Teraz jest ok.Tą drogą dziękuję b.b.serdecznie wszystkim OSOBOM,które mi pomogły w b.trudnym momecie życia.A szczególnie:Ninkę /która opiekuje się mną,jak siostrą/,Dorotkę,Elę,Roberta,Bartka,Zbyszka.Wiem,że inni wspoierali mnie też psychicznie.WSZYSTKIM b.wielkie dzięki!!!

Dodaj komentarz:





« Wróć do listy wycieczek