Jaworki (Pieniny „karnawał”)

Wycieczka autokarowa
Wyjazd wielodniowy: 18.02.2012 (sobota) - 19.02.2012 (niedziela)

Prowadzący:

B. Florczyk

Trasy:

Jaworki-Durbaszka-Wysoka-Homole-Jaworki.
Jaworki-Durbaszka-Cyrhla-Szczawnica.
Szczawnica-Lesnica-Szczawnica.
Jaworki-Biała Woda-Jaworki

O wycieczce:

Jak dobrze, że mrozy dały sobie spokój i mogliśmy wybrać się w góry. Wyjechaliśmy na dwa dni, ale za to w śniegu „po podwiązki”. Na Wysoką od Durbaszki przeszliśmy dzięki naszym trzem panom robiącym za ratraki. Strome podejścia i głęboki śnieg dały wyraźnie odczuć, co potrafi zdziałać natura. Przy okazji „wielkie brawa” dla projektanta stalowych schodów prowadzących na szczyt. Może kiedyś w takim śniegu sam przejdzie i oceni swoje dzieło. Kto był wie, co mam na myśli.
Wieczorem bal. Wodzirej Franek uformował szyk do poloneza, wprawił w ruch walczyka, a potem już samo się kręciło. Turyści nie zawiedli. Byli piraci, Cezar, hiszpanka, królowie, bałwanek, różowo-włosy z równie kolorową partnerką, wielka dama, diabliki, pokojówka, cyganka, arystokraci i jeszcze inne osobistości. ZA fantazjuje. DJ Boguś jak zwykle w świetnej formie.
A na drugi dzień nikt nie marudził. Po mszy w Jaworkach rozeszliśmy się na obrane indywidualnie trasy. My poszliśmy w małej grupie przez Durbaszkę do Szczawnicy. Mimo, że śniegu było prawie po uszy to Bartek z Robertem doskonale sobie z nim radzili. Wielokrotne przewrotki, zaśnieżone ubrania to sama radość. Czyżby powrót do dzieciństwa? Tylko śnieg za suchy do robienia kulek. Może na marcowej wycieczce pobawimy się śnieżkami i ulepimy zgodnie z obietnicą Jagódki bałwana?
Dorota


Co ja mam pisać jak wszyscy o wycieczce? Och! Ach!
O trasach nic, bo nic ciekawego nie słyszoł ani widzioł! No trochę śniegu i co tu się dziwić – śnieg jak śnieg!!
Podobno był bal karnawałowy, na którym rzekomo byłem. No i co ja słyszoł – muzykę Bogusia, którą on tylko lubi.
Nie miałem prawa odpocząć przy moich ulubionych tangach z przytu... tylko hop hop. Ale nasz kwiat (szczególnie grupa pościgowa) była nie do zdarcia. Bez jedzenia i picia tylko by tańcowali (dobrze im tak)
Chłopy (nie panowie) się nie popisały. Byli tekstylni i tylko psuli kolorowy bal.
Parę słów o prezesie. Nie tylko był tekstylny i zamiast otworzyć bal, to się szlajał po pokojach. Dopiero nasze niezawodne koleżanki, musiały go znieść na rękach na salę balową. Ale mu wybaczam, bo mnie poprosił do tańca – to był taniec, że ach!
Reasumując. Bartek ma szczęście. Znowu mu się udała wycieczka łącznie z balem, co grupa jednogłośnie zaakceptowała. Tylko ja się profilaktycznie wstrzymałem od głosu, bo najdrożej zapłaciłem za pokoik dla służby. To przez Zygmunta, który zachachmęcił łoże królewskie.
Krytykus d. Tytus

Zdjęcia:

Wycieczka Karnawałowa - Jaworki 19.02.2012 19:46






Komentarze:

mk   (15:09 20.02.2012)
Jak karnawał, to karnawał !!!Przecież tańce mi nieobce!
Po raz pierwszy się wybrałam, lecz, przyznaję, byłam w kropce;
Widać, nie dla babci bale, bo, choć skakać chciały nogi,
Mózg przywołać nie chciał wcale rytmu z "Kawałkiem podłogi".
Szczęściem, atrakcyjny mega był korowód przebierańców;
-Każdy kostium się postrzega jako główny atut tańców.
W białych czapach żywopłoty, w sople strojne Pienin świerki...
Oj, sporo miały roboty aparaty i kamerki!
zakamuflowana   (17:33 20.02.2012)
Turyści nie tylko chodzą (ale są też i tacy co gnają ) po górach, ale również potrafią świetnie się bawić.
Pierwszy dzień - sobota
Wyjście z Jaworek na Durbaszkę to w warunkach zimowych dla nas jest normą. Tym bardziej, że warunki pogodowe były wyśmienite. Niezmierzona ilość śnieżnego puchu stworzyła niesamowitą i fantastyczną scenerię. Brakowało tylko promieni słońca, niestety, schowane było za chmurami. Trasa na Durbaszkę była lekko udeptana, szło się w miarę swobodnie, płytko zapadając się w puchu. W schronisku pod Durbaszką, wiadomo, popas i wypoczynek. Dla ambitnych krótszy, bo idą zdobywać Wysoką, a dla mniej ambitnych (takich jak ja) dłuższy, bo schodzą tą samą trasą do Jaworek i miejsca zakwaterowania. Po obiedzie intensywne przygotowania do "balu przebierańców", który ma rozpocząć się o 19:00. Przygotowaniom towarzyszy duże podniecenie i ogromna ciekawość, kto "za i co" będzie przebrany. Większość uczestników pojawiła się w oryginalnych, ciekawych, barwnych i różnorodnych strojach. To piękne, że jeszcze chce się nam to robić! Kilka minut po wyznaczonej godzinie w rytmie poloneza korowód „przebierańców” oficjalnie rozpoczął bal. Zabawa była wspaniała, tańczyliśmy do upadłego w rytmach nam już dobrze znanych. Bal zakończyliśmy krótko po północy.
Drugi dzień - niedziela
cztery osoby, przeszliśmy Wąwóz Homole i dalej w kierunku Wysokiej. Niestety na polanie nad doliną zaczęło się głębokie zapadanie w śniegu. Trudności nasilały się proporcjonalnie do wagi ciała (chyba to mój problem), więc aby uniknąć nadmiernego wysiłku postanowiliśmy zawrócić. Dla nas jak widać ambicja nie jest największym atutem. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na posiłku w Szałasie Bukowinki, tuż przy wyciągu narciarskim, skąd można było podziwiać rozległą panoramę Beskidu Sądeckiego i Pienin. Szczególne wrażenie robiły kamienie i głazy pokryte potężnymi czapami śniegu, a piętrzące się skały wapienne, nadały Homolu dostojności i majestatu. Powrót tą samą trasą i opuszczamy rezerwat przyrody oraz Jaworki. Reasumując - kolejna udana impreza wyjazdowa. Podziękowania dla prowadzącego i wszystkich uczestników za to, że byli i doskonale się bawili - i ja też!

Dodaj komentarz:





« Wróć do listy wycieczek