Bieszczady (086)
Wycieczka autokarowaWyjazd wielodniowy: 4.10.2019 (piątek) - 7.10.2019 (poniedziałek)

Prowadzący:
Bogumił BorowieckiTrasy:
PIĄTEK 4 październikaWyjazd z Krakowa w dniu 4 października 2019 r. o godzinie 6:30 z parkingu pod Muzeum Nowej Huty, Centrum E bl. 1 (dawne kino Światowid).
i przejazd do autostrady w kierunku Tarnowa – Jasła – Cisnej – Brzeów Górnych
Trasa piesza:
szlak czerwony: Brzegi Górne (740 m.) – Chatka Puchatka (1231 m.) 2,4 km/1:20 h/490 m ↑
Chatka Puchatka – Połonina Wetlińska (1253 m.) –Przełęcz Orłowicza (1075 m.)
5,4/2:15/150
szlak żółty: Przełęcz Orłowicza – Wetlina (615 m.) 3,9/1:15/0
11,7 km/4:00 h/640 m ↑
Powrót autokaru z Ustrzyk Górnych do Przysłupu o godz. 17:30
Obiadokolacja o godz. 18:30
SOBOTA 5 października
Śniadanie o godz. 7:15
Wyjazd autokaru o godz. 8:00
Trasa piesza:
szlak niebieski: Widełki (585 m.) – Bukowe Berdo (1312 m.)
– Przełęcz Goprowska (1160 m.) 10,9 km/4:15 h/910 m ↑
Przełęcz Goprowska – Przełęcz pod Tarnicą (1276 m.) 0,8/0:15/120
Przełęcz pod Tarnicą – Tarnica (1346 m.) – Przełęcz pod Tarnicą 0,8/0:20/70
Szlak zielony: Przełęcz pod Tarnicą – Wołosate (720 m.) 4,6/1,15/10
17,1 km/ 6:05 h/1110 m ↑
Powrót autokaru z Wołosatego godz. 17:20, Ustrzyk Górnych do Przysłupu o godz. 17:30.
Obiadokolacja o godz. 18:30
NIEDZIELA 6 października
Śniadanie o godz. 7:15
Wyjazd autokaru o godz. 8:00
Trasa piesza:
szlak czerwony: Wołosate (750 m.) – Przełęcz Bukowska (1107 m.) 8,3 km/2:30 h/390 m ↑
Przełęcz Bukowska –Rozsypaniec (1280 m.) 1,1/0:30/170
Rozsypaniec – Halicz (1333 m.) 1,2/0:30/90
Halicz – Przełęcz Goprowska (1160 m.) 3,5/1:00/50
Przełęcz Goprowska –Przełęcz pod Tarnicą (1276 m.) 0,8/0:15/120
Przełęcz pod Tarnicą – Ustrzyki Górne (650 m.) 7,8/2:20/100
22,7 km/7:05 h/870 m ↑
Powrót autokaru z Ustrzyk Górnych do Przysłupu o godz. 18:00.
Obiadokolacja o godz. 19:00
PONIEDZIAŁEK 7 października
Śniadanie o godz. 7:15
Wyjazd autokaru o godz. 8:00
Trasa piesza:
szlak czerwony: Brzegi Górne (740 m.) – Połonina Caryńska (1297 m.) – Ustrzyki Górne (650 m.)
8,7 km/3:55 h/600 m ↑
Wyjazd z Ustrzyk Górnych do Krakowa o godz. 13:00
Planowany przyjazd do Krakowa 19:00
Wycieczka nie ma charakteru komercyjnego i odbywa się na zasadzie samoorganizacji osób w niej uczestniczących, którą koordynuje prowadzący wycieczkę. Prowadzący wycieczkę zastrzega sobie prawo zmiany tras lub programu ze względu na złe warunki atmosferyczne, braku czasu do realizacji programu lub zaistnienie innych nieprzewidzianych wydarzeń. Uczestnicy wycieczki zobowiązani są do przestrzegania przyjętego planu oraz ewentualnych jego modyfikacji wprowadzonych przez organizatora, a także realizowania go w założonych ramach czasowych. W porozumieniu w organizatorem istnieje możliwość realizacji własnych programów.
Uczestnicy wycieczki winni mieć świadomość ryzyka wiążącego się z wędrówką w specyficznych warunkach górskich, w tym nieszczęśliwego wypadku lub kontuzji. Od uczestników wymaga się właściwego przygotowania do wędrówek górskich, a przede wszystkim posiadania ubioru i obuwia stosownego do pory roku oraz warunków atmosferycznych występujących w górach.
Prowadzący – Bogumił Borowiecki tel. 792 913 983
Telefony alarmowe:
GÓRSKI ALARMOWY 601 100 300
GOPR SANOK + 48 13 463 22 04
Nocleg: „Widok” Pokoje Gościnne
Bożena Dworaczek
Przysłup 12
38-608 Wetlina
O wycieczce:
Ostygły już troszkę wrażenia po wyjeździe w jesienne Bieszczady. Tym razem pogoda nas nie rozpieszczała, najważniejsze, że nie przez cały czas. Pierwszy i czwarty dzień były pogodowo rewelacyjne, choć całkiem inne.Pierwszego dnia Połonina Wetlińska przywitała nas pięknymi jesiennymi kolorami. Przeszliśmy ją trochę żałując, że to już zdecydowanie koniec lata i trzeba myśleć o zbliżających się chłodach. Krzaki borowin są już pięknie czerwone, buki jeszcze liście mają ale całkiem rude, za to liście jesionów częściowo już opadają i są całkiem żółte, rozświetlają pięknie teren wokół siebie, trawy na połoninie suche, ich źdźbła pochylają się przy każdym podmuchu wiatru. Przedeptaliśmy całą Połoninę, już po ciemku przyjechaliśmy do Ośrodka. Tam rozładowaliśmy się poszliśmy na pyszną obiadokolację.
Następny dzień przywitał nas mżawką i nie dobrymi prognozami na następną część dnia. Część z nas pozostała w Przysłopie, ale zdecydowana większość pojechała do Widełek, by przejść Bukowe Berdo. Wszyscy wrócili cali i zdrowi, mocno za to ubłoceni i zmęczeni. Następny dzień niedziela w planach Rozsypaniec i Halicz. Od rana w niedzielę pada, a prognozy na następne godziny jeszcze gorsze. Więc pojechaliśmy przypomnieć sobie Komańczę i zobaczyć Łopienkę. W Komańczy zatrzymaliśmy się przy odbudowanej cerkwi, do wewnątrz nie weszliśmy, bo nie było opiekującego się nią księdza. W klasztorze Nazaretanek trafiliśmy na siostrę, która z wielkim przejęciem przekazała nam informacje o prymasie Wyszyńskim. Następnie pojechaliśmy do Łopienki. To teren po nieistniejącej już dużej wsi. Została tylko cerkiew. Teraz ona już jest, parę lat temu były to tylko sterczące mury. Obecnie jest przykryta dachem i otynkowana. Wewnątrz ściany są nieotynkowane, stoi tam smutny „Bieszczadzki Chrystus” i kopia ikony Matki Boskiej ( oryginał jest w Polańczyku). Cerkiew jest bardzo duża i robi to ogromne wrażenie. Przed wojną było, to miejsce dokąd zmierzały pielgrzymki wiernych. W tą niedziele odbywał się tam odpust, było dwóch biskupów i wielkie uroczystości. My trafiliśmy tam jak organizatorzy uroczystości się zwijali. Ale załapaliśmy się na pyszne ciasta i kawę, lub jak kto wolał chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem. Dochód z tego miał zasilić konto odbudowy tej świątyni. Wróciliśmy do ośrodka w deszczu, tak jak wyjechaliśmy.
Na poniedziałek prognozy były dobre, ale trochę im nie wierzyliśmy … Jednak już w nocy na niebie było widać gwiazdy. Rano przywitało nas słoneczko i chłodek. Po wpakowaniu walizek do autokaru, po pysznym śniadanku ruszyliśmy. Dziś krótki dzień, więc została Połonina Caryńska. Było pięknie, na górze biało, trochę od szadzi, trochę od śniegu. I jak na Caryńskiej równo wiało. Jednak ci co przeszli byli bardzo zadowoleni.
I co jeszcze spaliśmy w Przysłopie w ośrodku Widok. Bardzo sympatyczni gospodarze, starający się pomóc, dogodzić wszystkim. Pyszne jedzonko! Na śniadania dodatkowa bułka i dostateczna ilość wędlin, sera, sałatek by zrobić na drogę kanapki i papier śniadaniowy i woreczki, by to jeszcze zapakować. Mało jest już takich ośrodków.
Był grill i turystyczne piosenki. Bardzo dziękujemy Markowi za śpiew i granie.
Bieszczady są zawsze piękne, nawet jak leje : )
Monika