Muszyna - spotkanie z Pomorskim
Wycieczka autokarowaWyjazd wielodniowy: 10.11.2007 (sobota) - 11.11.2007 (niedziela)

Prowadzący:
Ela Siniewicz i Andrzej KurzydłoTrasy:
Trasy turystyczne:Sobota 10.11.2007:
Jastrzębnik - Mofety: Bulgotka, Dychawka.
Muszyna – Legnava – Kurćinska Magura (894m) – Na kamennu drahu (798m) - Andrejovka - Leluchów (przejście graniczna).
Czas około 4,50 h
Muszyna - Legnava - Kurćinska Magura (894m) – Orlovská Magura (830m) - Orlov - Andrejovka - Leluchów.
Czas około 6,0 h
Niedziela 11.11.2007:
Szczawnik (520m) - Jaworzynka Kapliczka (930m) - Pusta Wielka (1061m) - Żegiestów Wieś PKS (460m) – Żegiestów PKP (430m).
Czas około 4h 15' h
ZA MARIANEM PÓJDĄ NAWET DO PIEKŁA !!!
Balicka Basia
Binek Kasia
Borowiecka Grażynka
Borowiecki Boguś
Chorobik Tytus
Chwastek Adam
Chwastek Janina
Donocik Nina
Dubaj Jagoda
Dyrga Rysiek
Gil Krystynka
Ginda Magda
Ginda Marek
Grajkowski Michał
Groblicka Ula
Jaroszewski Leszek
Kaczmarski Andrzej
Kalicki Zbyszek
Kopeć Ludmiła
Kurzydło Andrzej
Laprus Halinka
Laprus Zdzisław
Łakomski Andrzej
Małecka Ewa
Małecki Jan
Marcińska Maria
Michalik Jurek Australijczyk
Miechowska Ania
Olender Alicja
Pomorski Marian
Pysz Agnieszka
Richter Krystynka
Siniewicz Elżbieta
Skowron Krzysiek
Snopkowska Kasia
Snopkowski Roman
Stojakowski Jurek
Szmida Boguś
Tobiasz Paweł
Wiącek Ania
Wojdyło Dziunia
Zawadzińska Danusia
Zondiuk Jan
Żak Marta
Alli Szakal
O wycieczce:
Kaśka Snopkowska:Rankiem, można powiedzieć turystyczni jubilaci - 50ka autobusowa spod „Światowidu” wyruszyła na przedostatnią wycieczkę 2007. Podczas podróży okazało się, że kilka osób nie zabrało dokumentów tożsamości i na trasę słowacką nie mogą wyruszyć. Trochę paniki! Zaliczamy na trasie w Jastrzębniku „jajcarę” tj. mofety: Bulgotka, Dychawka. Łemkowie kiedyś twierdzili, że w tych miejscach piekło oddycha. Ostatecznie zaliczyliśmy dwie wycieczki:
Jesienną 10.11. 2007 (sobota)
Ambitne plany – wyruszamy na słoneczną trasę Muszyna - Kurćinska Magura (984m) - Leluchów. Schodząc ze szczytu większościowa grupa, za sprawą Jasia, przy okazji ustaliła nowy szlak „roztargnienie”. Ostatecznie Andrzej Kaczmarski podjął męską decyzję: schodzimy dalej w dół, poza szlakiem niebieskim. Pokonaliśmy wszelkie niewiadome i o zmierzchu godzina 16:14 znaleźliśmy się w Cirč, skąd drogą asfaltową podeszliśmy do Leluchowa. Powrót do Muszyny. Ciepłe okrycia i od nowa, na przygotowanego w Miliku pieczonego barana, najsmaczniejszego w Europie. Alicji nie było - na przyszły rok będzie KARAOKE - więc po mizernym śpiewaniu, przemarznięci powróciliśmy na „parkiet”. Sto lat dla Marianka, śpiewy i gorące rytmy rozgrzały towarzystwo. Rej wodził tancerz wieczoru, znany fotografik Alli Szakal. Zajęcia w podgrupach: kto i jak o tym najwięksi… Dla ostatnich zabrakło ciepłej wody w prysznicach. Dobranoc!
Zimową 11.11.2007 (niedziela: Święto Niepodległości)
Wstajemy w przepięknej zimowej aurze – całą noc padał śnieg. To i owo i o 9:30 wyjeżdżamy do Szczawnika, położonego u podnóża pasma Jaworzyny Krynickiej – przy cerkwi pw. Św. Dymitra z 1841, źródło mineralne Fundacji Kropla Beskidu. Tu towarzystwo podzieliło się na grupy. Jedni autobusem udają się do Żegiestowa, inni na przepiękną trasę żółtym szlakiem - Pusta Wielka (1061m), gdzie brnęli w metrowych zaspach śniegu. A ja z Romanem na trasę „końską”, przy okazji rowerową. Po drodze kapliczka myśliwych i leśników z 1931 roku. Wszystkim zapierało dech, było słonecznie, trasy śnieżne a wzrok uciekał na jesienną paletę barw drzewostanu Parku Popradzkiego. Tak szczęśliwie, z różnych stron dotarliśmy do Karczmy koło stacji kolejowej w Żegiestowie, gdzie pod rogaczami, posileni rozmaitym jedzonkiem i napojeni udaliśmy się około 16:15 w drogę powrotną do Krakowa. Kraków w bieli - pierwszy śnieg. Zabieliło się na serio od Muszyny po Królewskie miasto Kraków. Biało, biało bielusieńko! Do zobaczenia na kolejnych wyprawach!
Paweł Tobiasz:
Wczesnym rankiem autokar wyruszył z placu obok dawnego kina Światowid w Nowej Hucie. Po zakwaterowaniu się w Muszynie, postanowiliśmy wyruszyć na szlak. Pogoda wyjątkowo dopisała, jednak prognozy nie rokowały nic dobrego. Po około godzinie przekroczyliśmy granicę Słowacką, kierując się na Magurę. Ostatni etap to walka ze śniegiem po kolana, ale warto było. Po drodze podziwialiśmy piękne widoki, przy doskonałej widoczności. Schodząc nieopatrznie zgubiliśmy szlak, trzeba było nadłożyć trochę drogi a przy okazji przeżyliśmy dreszczyk emocji. Doszliśmy do autokaru zupełnie po ciemku. Parkował tuż za przejściem granicznym w Leluchowie. Wieczorem spotkała nas nie lada atrakcja, 85 urodziny pana Mariana z pieczeniem barana, dla mnie bardzo smacznego. Impreza z tańcami przeniosła się do bazy. Niedzielę zaczęliśmy od mszy świętej, a zaraz po niej udaliśmy się na trasę. Doszliśmy do kapliczki i żółtym szlakiem, przez Pustą Wielką, schodziliśmy na dół do karczmy w Żegiestowie. Tu oficjalnie zakończyła się nasza wspaniała wyprawa w iście zimowych warunkach. Dziękujemy organizatorom pani Elżbiecie i panu Andrzejowi, za przygotowanie tak wspaniałego wyjazdu.