(11:55 5.03.2012)
Wczorajsza wycieczka w Gorce na długo zostanie w mojej pamięci i ...mięśniach :-). Pogoda sprawiła nam przepiękną niespodziankę, bajkowo słonecznie, cieplutko, a widoki dech zapierające, trudno wybrać, które piękniejsze, czy te na Tatry, czy te na "diamentowy las". dla mnie to dodatkowa przyjemność, bo kolejny prezent na obchodzone właśnie urodziny, dołączony do wielu serdecznych życzeń uczestników naszej wycieczki.
Niestety, troszkę przeliczyłam swoje siły decydując się na dłuższą trasę do przejścia, kompletny brak kondycji , spowodowany długą przerwą w chodzeniu po górach ( w dodatku zimą !) dał o sobie szybko znać. Wiele oblodzonych miejsc także stanowiło dla mnie duże utrudnienie ,a to z kolei przyniosło ze sobą decyzję o zakupieniu porządnych raków, rozpropagowanych koleżeńsko przez Roberta. Dość powiedzieć,że wejście na Turbacz okazało się niemożliwym, mimo że strzałka przy której stałam mówiła,że to już tylko 15 minut, a i zejście z jego czoła odbyło się łatwiejszym szlakiem, bo czerwonym plus zjazd wyciągiem krzesełkowym.
Sumując:
-ogromne podziękowania dla Roberta za dobranie tak wspaniałej widokowo trasy,
- gorące podziękowania dla mojej bliskiej koleżanki Beaty, bez której bym sobie wczoraj nie poradziła,
- równie serdeczne podziękowania dla bliskiej koleżanki Moniki, za bardzo przydatne poratowanie w kwestiach technicznych.
Osobom, którym tak bardzo smakował urodzinowy placek mojej mamy, dam przepis na kolejnej wycieczce lub też mogą napisać do mnie o niego :
bbb-1961@o2.pl
Pozdrowienia dla wszystkich, Basia R.
Niestety, troszkę przeliczyłam swoje siły decydując się na dłuższą trasę do przejścia, kompletny brak kondycji , spowodowany długą przerwą w chodzeniu po górach ( w dodatku zimą !) dał o sobie szybko znać. Wiele oblodzonych miejsc także stanowiło dla mnie duże utrudnienie ,a to z kolei przyniosło ze sobą decyzję o zakupieniu porządnych raków, rozpropagowanych koleżeńsko przez Roberta. Dość powiedzieć,że wejście na Turbacz okazało się niemożliwym, mimo że strzałka przy której stałam mówiła,że to już tylko 15 minut, a i zejście z jego czoła odbyło się łatwiejszym szlakiem, bo czerwonym plus zjazd wyciągiem krzesełkowym.
Sumując:
-ogromne podziękowania dla Roberta za dobranie tak wspaniałej widokowo trasy,
- gorące podziękowania dla mojej bliskiej koleżanki Beaty, bez której bym sobie wczoraj nie poradziła,
- równie serdeczne podziękowania dla bliskiej koleżanki Moniki, za bardzo przydatne poratowanie w kwestiach technicznych.
Osobom, którym tak bardzo smakował urodzinowy placek mojej mamy, dam przepis na kolejnej wycieczce lub też mogą napisać do mnie o niego :
bbb-1961@o2.pl
Pozdrowienia dla wszystkich, Basia R.